***
Spokój i cisza.
Odetchnąłem z
ulgą, siedząc oparty o ścianę pustej sali gimnastycznej, starając się uspokoić.
Miałem nadzieję że nikt za mną tu nie przylezie, szczególnie nauczyciele,
bowiem nie chciałem by skończyło się tak, jak zawsze w takich sytuacjach. Tym
bardziej iż ostatnim razem byłem bliski zostania wywalonym z szkoły.
Ale to nie była
moja wina, więc nie wiem czemu się tak czepiali każdego "wybryku" z
mej strony. Powinni się już przyzwyczaić i coś zrobić by temu zapobiec, a nie
bardziej uprzykrzać mi życie. Rozumiem że byłem, i nadal jestem, uważany za
"niebezpieczeństwo" dla reszty, ale w tym samym czasie wyrzucając
mnie raczej nic nie naprawią. Choć ponoć po wydaleniu, mieli mnie oddać do
pewnej, bardziej pasującej, do mego przypadku szkoły.
Drzwi powoli się
rozstąpiły i do środka wszedł chudy blondyn. Jego oczy analizowały otoczenie i
po chwili zatrzymały się na mnie, tym samym jego twarz rozjaśniła się, ukazując
szeroki uśmiech.
- A więc tu się
ukryłeś. - Powoli zaczął do mnie podchodzić, utrzymując ręce luźno przy ciele.
- Nie podchodź...
- Ostrzegłem, jednakże ten mnie nie słuchał, dalej krocząc w mą stronę. - Nie
podchodź!