Nie umiem dawać nazw swoim opowiadaniom. Okazjonalnie jest to proste i niemalże samo wyskakuje. A innymi razami, nie ważne ile nad tym rozmyślam, nie mgoę znaleźć niczego pasującego. Tak więc na razie pozostawiam te, które składa się z pierwszego słowa, jakie wpadło mi do głowy. Mam nadzieję, że opowiadanie na podstawie ostatniego RP, w którym brałam udział, będzie bardziej kreatywne.
~~~
W podziemiach
W
podziemiach zawsze jest mokro i zimno. Raczej nie trzeba dodawać, że są
one również pochłonięte przez ciemność, gdyż jest to oczywiste. Nie
mazbyt wiele osób, które byłyby chętnie zamieszkania w takich miejscach.
A jednak, w danej chwili, na kupie poduszek leżała postać nucąca coś
pod nosem.
Był to młodo wyglądający chłopak,
o blond włosach i niemalże białej cerze. Gdyby otworzył oczy, zauważono
by parę niebieskich tęczówek otaczających dwie czarne jak smoła kropki.
Posiadał on równie czarne rzęsy, których gęstości zazdrościłaby
większość kobiet. Pełne usta o delikatnym odcieniu czerwieni, także
pasowały do przeciwnej płci, lecz blondyn nigdy na to nie narzekał.
Jego
smukłe ciało pokrywała masa kolorowych kawałków materiału. Miał on na
sobie ciasne ciemne dżinsy, szarą koszulkę z czaszką o czarnych
konturach na piersi. Większość koszulki przysłaniała gruba kurtka
skórzana z kapturem wyłożonym od środka pomarańczowym puchem. Buty
również były innego koloru niż cała reszta. Delikatna czerń mieszała się
z brązem i o dziwo pasowała do reszty.
Chłopak powoli
odepchnął się ramionami od ziemi, dalej nucąc jakąś powolną piosenkę
i wyciągnął z uszu jedną słuchawkę. Powoli poruszał nosem, wciągając
w płuca większe niż do tej pory ilości tlenu. Gdyby ktoś spędził z nim
więcej czasu to wiedziałby, że chłopak węszy, miast zwyczajnie brać
głębsze oddechy.
Jak już wyłapał słodki zapach, powoli
otworzył oczy, ukazując tym samym czerwone tęczówki delikatnie
połyskujące w ciemności. Jego szeroki uśmiech ukazał dwa rzędy
śnieżnobiałych zębów i parę nienaturalnie wydłużonych kłów.
W
czasie jednego uderzenia serca chłopak zniknął ze swojego miękkiego
posłania, pozostawiając jedynie leżący na ziemi telefon. Z słuchawek
dalej wypływał dźwięk smętnej piosenki. Tej samej, którą jeszcze nie tak
dawno było się w stanie usłyszeć poprzez nucenie chłopaka.
Dźwięk
muzyki nagle został zagłuszony przez hałas przejeżdżającego obok
pociągu. Nie trwało to długo i już po chwili cichy śpiew kobiety na nowo
wypełniał ciemny pokój. Niestety i w tej chwili nie nacieszyła się
chwilą chwały. Już po kilku sekundach do kończącej się melodii dołączył
ledwie dosłyszalny krzyk kobiety.
Oba dźwięki zamarły niemalże w tym samym momencie pozostawiając po sobie jedynie głuchą ciszę.