Szablon stworzony przez Arianę dla Wioski Szablonów | Technologia Blogger | X X X X X X X X

Etykiety

Twój tekst

Kontakt

GG: 50508389
Email: nocta.k@hotmail.com

Blog nr 2: http://caste-game.blogspot.co.uk/


Blog

Kyōki no kokoro (o ile autor zna się na języku Japońskim) oznacza serce szaleństwa, co jego zdaniem jest idealnym tytułem dla opowiadań o "mrocznej" tematyce, przedstawiających postacie w beznadziejnych sytuacjach bez wyjścia i tego podobnych (choć zdażają się wyjątki w tematyce). Opowiadania często zawierają tematy nie odpowiednie dla młodych czytelników.


Autor

Dziwne stworzenie, które od czasu do czasu lubi wykorzystać swój nadmiar wyobraźni do napisania opowiadania. Polskie opowiadania pisze od zaledwie paru lat, jako że wcześniej nie uczył się danego języka. Jest to forma polepszania jakości pisania oraz poprawności w użytku języka polskiego. Aktualny wiek autora to dziewiętnaście lat. Studiuje w Anglii, lecz chciałby zapamiętać swój rodowy język, którego to nie miał okazji się uczyć.


Beta

Czyli osoba, która mi pomaga. Poprawia ona tekst na tyle ile potrafi i po części uczy też polskiego. Sama pisze opowiadania, tak więc jeśli chcecie się dowiedzieć o niej więcej, musicie zajrzeć na jej bloga:

http://historiepisanepiorem.blogspot.co.uk/

poniedziałek, 19 października 2015

The Caste Game

Co może robić ktoś taki jak ja, o 7 rano, kiedy jeszcze prawie, że nikt nie chodził po szkole? No cóż. Oświecę was. JUŻ siedziałem pod klasą, z swoim zeszytem otwartym i leżącym na moich kolanach. Słuchawki w uszach, moja ulubiona muzyka i nauka. Tylko tyle mi było potrzeba do szczęścia. Nie zwracałem wtedy uwagi na cały świat. No może… Może tylko słodki szczeniak byłby w stanie wyciągnąć mnie z tego transu. Nie czułem zmęczenia. Tylko znudzenie. Chciałem, żeby lekcja już się zaczęła. Byłem gotowy na test. Byłem gotowy na jakiekolwiek dodatkowe pytania ze strony nauczyciela. Na testy, kartki, na pochłonięcie nowej wiedzy. Musiałem zdać ten rok jak najlepiej. W końcu to był już mój ostatni w tej szkole. Już wybrałem trzy uniwersytety i szykowałem na nie papiery. Z pieniędzmi nie było najłatwiej, ale z tym również musiałem sobie jakoś poradzić. A sposobów było przecież multum.
Możecie uznać mnie za nudną osobę. Pomyśleć, że nie traktuję swojej kasty poważnie i lepiej nadawałbym się na kujona. No, ale niestety niektórych przyzwyczajeń się nie zmieni. A już na pewno nie zamierzałem stracić szansy dostania się na uniwersytet tylko dlatego, że znalazłem kartę ”cztery pik”. Poza tym moja karta w sumie ładnie do mnie pasowała. Wiecznie nosiłem tylko czarny, bo inne kolory mi nie pasowały. Włosy miałem czarne. Wyróżniały się tu zaledwie moje błękitne oczy, ale te zwykle były chwalone przez innych. Że niby są moim atutem. A przynajmniej uważali to za atut, dopóki nie poznawali tego innego...
Zaśmiałem się na samą myśl i pokręciłem głową. Zamiast się skupiać na matematyce znowu uciekłem do krainy przemyśleń i marzeń. Wyglądało na to, że nauka do głowy mi już nie wejdzie w takim stanie. Zamknąłem zeszyt i schowałem go do torby, z której następnie wyjąłem niewielką butelkę z zwykłą wodą. Odkręciłem ją i upiłem łyk. Jeden, drugi, przy trzecim już mi brakowało tchu, więc przestałem. Otarłem usta dłonią i na nowo schowałem plastik z cieczą do torby.
Wciąż nie zabiłem jednak nudy, a telefon informuje, że zostało mi jakieś czterdzieści pięć minut do lekcji. Długo czasu, mało opcji. Mogłem jednak zostać te półgodzinki dłużej w ciepłym łóżeczku. Mogłem, ale wtedy bym nie spotkał jego. Był interesującą osobą. Poza tym, że jak zwykle była to osoba wyższa ode mnie, miał on ciekawe włosy. Od zawsze lubiłem ten kolor we włosach, lecz nigdy nie zaryzykowałem zrobienia czegoś takiego z własnymi. Uwierzcie mi, że włosy mojego koloru niezwykle by ucierpiały taką przemianę. Więc nie zamierzałem ich torturować. Poza tym w czarnym mi było do twarzy. Ale to już prywatne zdanie. Tak jak jemu do twarzy było w białym. Ale temu zawdzięczać musiała karnacja. Ja niestety opalałem się nawet bez wyjścia z domu. Ot taki pech.
- Hej… Wyglądasz na zagubionego. - Stwierdziłem fakt i powoli wstałem z ziemi, wyjmując słuchawki z uszu. - Klasa 03. Matematyka. O ile jesteś z grupy 12 Pana Artura… - Nawet nie próbowałem wypowiedzieć jego nazwisko. Już od początku zajęć kazał mówić sobie po imieniu. No i oferował nagrody dla tych, którym uda się wypowiedzieć poprawnie i płynnie jego nazwisko.

poniedziałek, 14 września 2015

Cichy Pamiętnik: Strona Dziesiąta

10 Listopada 2012

    - Ej, Alex... - zacząłem niepewnie, leżąc na brzuchu w łóżku. Spoglądałem na powoli zaciągającego się papierosem blondyna siedzącego na parapecie w oknie. Chłód nocy powoli przedostawał się do pokoju przeszywając moje nagie ciało. Poprawiłem kołdrę, aby ta nie tylko zakrywała moje ciało od pasa w dół, ale teraz i aż po szyję. Ponownie ułożyłem dłonie pod głową i spojrzałem ponad głowę znajomego mi już mężczyznę, aby spojrzeć na gwiazdy. W końcu postanowiłem dokończyć zdanie nawet, jeśli ten nie zwrócił na mnie swojej uwagi. - Skąd macie tyle pieniędzy na to wszystko? - spytałem.
    Byłem już od dłuższego czasu ciekaw tego jak dwóch studentów jest w stanie mieszkać w sporym domu ze służbą i nie pracować.
    Alex w końcu odwrócił swoją twarz ku łóżku i na mnie spojrzał. Ja zaś się delikatnie do niego uśmiechnąłem. Nawet nie zauważyłem, kiedy to zrobiłem, ani nie wiedziałem czemu.

poniedziałek, 31 sierpnia 2015

Cichy Pamiętnik: Strona Dziewiąta


3 Listopada 2012
    Powoli przetarłem oczy przebudziwszy się po długim i przyjemnym śnie. Teraz już nie pamiętałem, co dokładnie mi się śniło. Co najwyżej drobne szczegóły typu: ciepłe słońce i miękki piasek. Nigdy nie byłem na plaży, ale zawsze chciałem ową zobaczyć. Pomimo tego, że mieszkam na wyspie, dla rodziców plaża zwykle była zbyt odległym kłopotem. Nie był to oczywiście dla mnie wielki problem bo spędzaliśmy wakacje w inny miły sposób. Pamiętam wycieczki do zoo albo nocowanie w jakimś nadmorskim hoteliku. Były to drobne domki z basenem, ale nigdy wystarczająco blisko plaży, aby ją odwiedzić. Powód był oczywiście prosty. Moja matka była chora. A dokładniej chorowała na raka. Zbyt wysokie temperatury sprawiały, że słabła. Poza tym mój ojciec zawsze martwił się, że choroba może się pogorszyć przez słońce. Nie pamiętam dokładnie czy miała raka skóry, czy też czegoś innego, ale ojciec ryzykować nie chciał. Często siedziałem na parapecie w oknie i obserwowałem ludzi na plaży ciekaw tego jak to jest popływać w morzu. Czasami w piaskownicy udawałem, że jestem na plaży i buduję zamki z piasku. Starałem się wtedy udawać dźwięk fal, aby to uczucie stało się jak najprawdziwsze.

sobota, 15 sierpnia 2015

Liebster Award

Do Liebster Award zostałam nominowana przez moją Betę. Jest to często spotykany na blogach sposób do promowania swojego bloga i wysyłania linków do niego w świat. Mnie tam pasuje, o ile kopnę się w tyłek i znów zacznę pisać. Oczywiście Beta obiecała, że będzie stała nade mną z kijem i pilnowała tego. 

"Krótka" instrukcja: Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za „dobrze wykonaną robotę”. Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował.

środa, 1 lipca 2015

Szmer 6

Z kamerą wśród wampirów

- To tam! - krzyknęła blondynka, wskazując na jedno z wielu okien w bloku mieszkalnym. Był to całkiem nowoczesny budynek, a na mieszkanie w nim nie każdego było stać. Nie oznaczało to jednak, że mieszkali w nim aktorzy czy inne ważne osobowości. Nie było czym się chwalić czy wywyższać. Ot jedno z lepszych mieszkań średniej klasy. 

Chłopak jednak nie był tym zainteresowany. Pożerał wzrokiem wszystko dookoła, a w szczególności skąpo ubrane dziewczyny, które szły w ich stronę. Uśmiechnął się do nich ukazując tym samym swoje śnieżnobiałe zęby pozbawione już wydłużonych kłów, a te w odpowiedzi się zaśmiały.
- Wybacz, mówiłaś coś? - spytał, masując swoje ramię, bowiem czuł się jakby zrobił coś niestosownego. - A, to twoje? - zadał retoryczne pytanie, jakoż wyczytał z jej umysłu, o co jej chodziło.

piątek, 27 marca 2015

Szmer 5

Pragnienia

    Na peronie dziewczyna była bardziej zmartwiona swym telefonem, niż tym co tu się stało kilkanaście godzin temu. Wampir rozglądał się bacznie, gdyż czuł się obserwowanym. Dziewczyna nie dała mu spokojnie rozglądać się i znów krzyknęła. - Ej! Wiesz jaki wielki salon mam do zaprojektowania?! - odpowiedziała na sarkastyczne słowa wampira. - Wstawię tam takie piękne fotele i taka cudowną kanapę. - uśmiechnęła się, klaskając w dłonie, a następnie zaczęła mówić coś o fotelach, kanapie i innych meblach. Wampir zbytnio nie słuchał co ta ma do powiedzenia, gdyż stał po środku peronu węsząc. - Poza tym najważniejszy będzie kominek, ale mniejsza. - westchnęła, stojąc dokładnie przed wampirem. Wyglądało na to, że zauważyła już, iż ten jej nie słucha. Oczywiście jej zachowanie sprawiło, że wampir nie mógł się skupić na zapachu, który wyczuł, a ten niestety już zniknął. Pokręcił głową i spojrzał na blondynkę z uśmiechem. Ta jednakże była już w połowie drogi do wyjścia, więc blondyn powoli zaczął podążać za nią. Wolał na razie trzymać się kawałek za jej plecami, świadom tego, że nikt jej nie zrani. Był pewien, że to co wyczuł, było człowiekiem, a oni nigdy nie krzywdzili własnych na tego typu zadaniach.