Jego imię
Wampir obudził się dopiero następnego dnia. A
może i wieczoru? Nie był pewien. W podziemiach nie było okien czy jakiegoś
sposobu na sprawdzenie pozycji słońca. Po prostu budził się gdy tylko nie
chciało mu się już dłużej spać i nie zastanawiał się nad porą dnia.
Powoli się przeciągnął i ziewnął przy tym.
Można by stwierdzić, że jest niemożliwym spać w takim miejscu. W końcu pociągi
nie należą do cichych, a jednak wampir jakoś zdołał się już do tego
przyzwyczaić. A raczej. Bariera, którą postawił między pokojem, a torami
sprawiała, że dźwięk nie był tak donośny, jak powinien być.
Wstał w końcu z swojego "łóżka" i
przeszedł przez pokój, by stanąć na przeciwko lodówki. Otworzył ją i sięgnął po
jedną butelkę chłodnej krwi i jedną wody. Złapał je za szyjki w taki sposób, by
móc trzymać dwie w jednej dłoni, a drugą móc zabrać świeże ciuchy.
Gdy już obie dłonie miał zajęte, ruszył w
stronę drzwi od łazienki i otworzył ją bez większego problemu. Nigdy nie
posiadały one zamka, a dziewczyna przez sen odsunęła się od nich, co
umożliwiało łatwe dostanie się do drugiego pokoju. Nawet nie spojrzał na
dziewczynę. Po prostu podszedł do szafki, na której ułożył swoje ubrania i
postawił butelkę z wodą. Odkręcił tą z krwią i upił z niej spory łyk zimnej
cieczy.
Nienawidził tego smaku. Nie dość, że krew
była szczurza, to jeszcze zimna. Ale cóż. Nie mógł za często wychodzić na
powierzchnię, więc musiał się cieszyć tym co miał. Krew trzymał w lodówce tylko
dla tego, że i ta miała datę ważności i po jakimś czasie traciła swój słodkawy
posmak. W zasadzie, mógłby ją podgrzać, ale tylko jakby ta znajdywała się w
metalowym pojemniku. W końcu plastik się topił przy wyższych temperaturach.
Powoli podszedł do zbiornika, który zaczął
napełniać wodą, poprzez przekręcenie kurka. Usiadł obok baseniku i zdjął z
siebie koszulę, ukazując miłe dla oka ciało oraz sporą szramę na ramieniu.
Oczywiście, gdyby ktoś miał teraz na niego spojrzeć, nie zauważyłby jej. O ile
był człowiekiem, bo w końcu wampir nie miał problemów z widzeniem w ciemności.
Znudzony, postanowił spojrzeć na
dziewczynę. Westchnął cicho, gdyż się okazało, że dziewczyna wcale nie śpi.
Dopiero teraz to zauważył. Blondynka leżała na ziemi, wpatrując się w róg
pokoju. Zapewne wiedziała, że wampir się tu znajduje, ale nie mogła dostrzec co
ten robił.
Gdy wampir przyjrzał jej się uważniej,
stwierdził, że wyglądała trochę jak porzucona lalka. Złote kosmyki opadały na
jej twarz, a ramiona leżały bezwładnie po obu stronach jej ciała. Jej podarta
błękitna sukienka tworzyła coś na rodzaj półkola, zakrywając kolana i kawałki
podłogi po obu jej bokach.
- Zamierzasz tak tu siedzieć przez cały
czas? - spytał lekko podenerwowany swym wyborem na "niewolnika" i
towarzysza. - Szczerze to mnie to tam zbytnio nie przeszkadza. Choć widząc twą
wczorajszą reakcję na to, że chciałem byś ze mną spała, to nie wiem czy będzie
ci się podobać pobyt w pokoju, w którym jestem nagi. Nie wiem. - wzruszył
ramionami.
Po swej przemowie chłopak zaczął rozpinać swoje
spodnie, nie śpiesząc się przy tym. Wanna wciąż nie była pełna, a dziewczyna
wciąż leżała, tam gdzie spała przez całą noc. Zabrał dłonie od swego rozporka,
dopiero gdy zauważył, że dziewczyna wstała. Zdziwiło go to, że ta zaczęła
zmierzać w jego stronę. Choć właściwie... Bardziej go zdziwiło jak ta nagle się
zakołysała i zaczęła się przewracać. Szybko ją złapał, nim ta zdążyła uderzyć
swym ciałem o ziemię.
- Nic ci nie jest? - spytał, widocznie
zmartwiony tym co się stało - Jesteś głodna, zmęczona, utrata krwi... - przez
to, że nie do końca wiedział co jej "dolega", zaczął się zachowywać
jak przeczulony kochanek.
Spojrzał na jej zszokowany wyraz twarzy. -
Uderzyłeś się w głowę? - spytała dziewczyna, zapewne nie wierząc w "nagłą
zmianę" wampira. Wciąż uważała go za jakiegoś psychicznie chorego faceta.
Uśmiechnął się do siebie, gdy ta starała
się dostrzec w ciemności jego twarz. Co prawda, wiedział, że nie powinno to być
dla niej aż tak trudne, skoro jej oczy przyzwyczaiły się już do ciemności, a on
stał w miarę blisko. Nawet jeśli nie widziała szczegółów w ostrości, to coś tam
widzieć musiała.
- Czemu miałbym uderzyć się w głowę? - spytał
zdziwiony, nie do końca rozumiejąc sensu jej pytania. Wydawało mu się, że tą
nie interesował jego stan, a jednak ta zadała mu takie pytanie. - Zresztą.
Nawet jakbym to zrobił, to i tak nic by mi się nie stało. Więc nie rozumiem,
czemu miałabyś się tym przejąć Szczególnie, że raczej mnie zbytnio nie lubisz i
w sumie się nie dziwię. Myślę, że może nawet byś była zadowolona jakbym umarł.
Ale na twoje nieszczęście, trudno mnie zabić.
Puścił dziewczynę po to, by zakręcić kran.
Dopiero teraz zauważył, ze basenik był w miarę pełen, więc nie chciał by ten
się przelał. - Pomóc ci się rozebrać? - zaoferował, jako że dziewczyna wciąż
była pobrudzona jej własną krwią.
Te pytanie jednak nie było odpowiednie.
Szczególnie nie w tej sytuacji. Dziewczyna źle to odebrała i znów zaczęła
krzyczeć. - Ty psycholu! Rozebrać się?! Wiedziałam, że jesteś zboczeńcem, który
chce mnie zgwałcić, a potem zabić. Ty psycholu!
- Nie krzycz! - sam to zrobił i przyłożył
dłoń do prawego ucha. Jego słuch był czuły, a gdy ta mu się darła niemalże
wprost do jego ucha, poczuł się jakby normalna osoba słyszała... Cóż. To już
zależało od tego, co kto uważał za "bolesne".
- Po prostu nie krzycz. - dodał spokojniej.
- Mam czułe uszy. I nie, nie zamierzam cię zgwałcić, zabić, ani nic takiego.
Twe ubrania są porwane, a twe ciało wciąż ubrudzone krwią. Chciałem ci tylko
zaproponować ciepłą kąpiel, szczególnie, że jesteś zimna po spaniu na podłodze.
Dziewczyna nagle zamilkła, gdy dowiedziała
się o tym, iż chłopak prawdopodobnie jednak się nią przejmuje. - Powiedział
ten, który jest lodowaty jak lód. Jak ty w ogóle czujesz, że coś jest zimne,
jak ty sam jesteś lodowaty? Jakbyś był... Martwy. - po tych słowach, dotknęła
swojej szyi. - To wszystko prawda? - nagle zapytała.
- Nie czuję tego, że jesteś zimna. -
powiedział i westchnął. - Nie do końca przynajmniej. Dla mnie jesteś ciepła.
Cieplejsza ode mnie. Ale nie tak ciepła, jak wczoraj. Oznacza to, że
temperatura twego ciała spadła. Musi to oznaczać, że zmarzłaś, bądź może jesteś
chora. Prawda? - spytał jak student nauczyciela, gdy chce się upewnić, że
dobrze zrozumiał. - "To wszystko" to znaczy co? To z tym, że żywię
się krwią i teoretycznie jestem martwy, teleportowałem nas i że przeze mnie nie
możesz się zbytnio oddalać? No tak. Prawda.
Nie rozumiał czemu dziewczyna robi coraz
większe oczy z każdym kolejnym wypowiedzianym przez niego słowem. Wyglądała
jakby zaraz miała zemdleć. Jej oddech nagle przyśpieszył, ale jakoś się
uspokoiła. Co prawda, zbladła, ale na szczęście wampira nie zemdlała.
Dziewczyna w tej sytuacji nie wiedziała co
robić czy powiedzieć. Nie codziennie siedziała z wampirem. W sumie to nawet nie
wiedziała, że one istnieją! Ale co ważniejsze, nie wiedziała jak tamten ma na
imię. A to było dla niej bardzo ważne. - Jak masz na imię? - spytała spokojnie.
Wampir nie spodziewał się tego pytania.
Przygotował się na wszystko. Na pytania:
Czy zabijanie będzie ją boleć? Czy na pewno nie chce jej zabić? Czy
pozwoli jej odejść? Nawet przygotował się na dalsze upieranie się, że chłopak
nie jest wampirem. A tu, ta zapytała go od tak, jak on ma na imię. Jakby
dopiero poznali się gdzieś na ulicy i chcieli się poznać bliżej.
- Ethan. - odpowiedział z uśmiechem. - Ty
jesteś Alice, prawda?
Super. Milo jest przeczytac to samo RPG, ale w zupelnie innej odslonie. Wzruszylam sie. Z zniecierpliwiona czekam na kolejna czesc.
OdpowiedzUsuńLissa.
Witam,
OdpowiedzUsuńciekawy rozdział, ciekawe co z nią zrobi, a ona wciąż nie wieży, że jest wampirem...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia