Póki nie mam pomysłu na kolejne opowiadanie (oraz zbytnio czasu, przez nową szkołę) dostaniecie coś "innego", pochodzące od innego autora. :3
Nigdy nie pomyślałabym, że moje życie może tak łatwo zmienić się diametralnie w ciągu jednego dnia. A już na pewno nie pomyślałabym, że przyczyni się do tego królik – terrorysta, który uratuje mnie z płonącego centrum handlowego.
Wszystko zaczęło się normalnie, można
powiedzieć wręcz niewinnie. Po lekcjach wybrałam się na małe zakupy. Kiedy
miałam już wszystko, czego potrzebowałam, zatrzymałam się w małej kawiarence.
Sącząc spokojnie owocowy koktajl dostrzegłam przy jednym ze stolików znajome
postacie. Trzy dziewczyny i jednego chłopaka. Wszyscy w drogich, markowych
ubraniach, dziewczyny wymalowane tak bardzo, że było to widać z kilku metrów.
No i, niestety, wszystkie były moimi „koleżankami” z klasy, a jedyny chłopak chodził
z farbowaną blondynką, przywódczynią całej tej bandy.
Spięłam się, widząc ich i skuliłam się
na swoim krześle, modląc się w duchu by mnie nie zauważyli. Nie cieszyłam się
bowiem wśród nich najlepszą sławą. Od samego początku, odkąd tylko zaczęłam chodzić
do tego samego co oni liceum gnębili mnie. Stałam się dla nich kozłem ofiarnym,
chociaż przecież nic im nie zrobiłam. Przynajmniej niczego takiego nie
pamiętałam.
Dopiłam swój koktajl, zarzuciłam torbę
na ramię i podniosłam się ze swojego miejsca. Najszybciej jak tylko potrafiłam
opuściłam kawiarenkę. Pech chciał, że postanowiłam skorzystać z łazienki. Może
gdybym wtedy do niej nie poszła tylko od razu wyszła z centrum wszystko
potoczyłoby się zupełnie inaczej.
Ale nie ma co gdybać. Prawda była taka,
że poszłam do tej cholernej łazienki. Ciężkie drzwi zatrzasnęły się za mną, a
światła automatycznie się zapaliły. Stanęłam przy umywalkach i spojrzałam na
swoje odbicie w lustrze.
W tej samej chwili drzwi do łazienki
otworzyły się ponownie, a do moich uszu dotarł głośny śmiech i cichsze
chichoty. Zamarłam. W lustrze dostrzegłam odbicie blondynki, jej chłopaka i
jednej dziewczyny z jej świty. Druga musiała najwidoczniej zostać na czatach.
Odbicie blondynki uśmiechnęło się do mnie.
- Proszę, proszę, co za spotkanie – odezwała się przesłodzonym głosikiem.
Odwróciłam się powoli i stanęłam z nią twarzą w twarz. Jej chłopak tymczasem
zniknął w drugim pomieszczeniu, w którym znajdowały się kabiny. Po krótkiej
chwili wrócił i oznajmił krótko:
- Czysto.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz