Strony

środa, 3 grudnia 2014

Szmer 4



Spokojna noc

     Wampir coraz bardziej przekonywał się do dziewczyny. Uważał, że jest w sumie zabawna i... Inna. Chyba te słowo najbardziej tu pasowało. Szczególnie spodobało mu się jej pytanie o jego imię. Coś czego po prostu się nie spodziewał. Nie było to czymś, o co by się spytało drugą osobę w takiej chwili.

     - Ethan. - odpowiedział z uśmiechem. - Ty jesteś Alice, prawda?

     Widać było, że dziewczynę w tym momencie zatkało. - Skąd wiesz... Ethanie, jak mam na imię? - spytała, jakby już zapomniała, że ma do czynienia z wampirem. - Nie podawałam ci wcześniej swojego imienia, a miejsce w którym mieszkasz mówi, że nie byłeś moim klientem. - powiedziała spokojnie i powoli, jakby miała do czynienia z dzieckiem czy może osobą nierozumną.

      - Masz coś do mojego domu? - spytał chłopak z delikatnym uśmiechem. - Wybacz. Nie jest tak jak spod twego pędzla, ale mą pierwszą rezydencję musiałem opuścić pod koniec piętnastego wieku. Drugi domek zaś spłonął parę lat temu. A później to już nie miałem wyboru. Za wiele osób na mnie poluje i się okazało, że te miejsce jest najbezpieczniejsze. Odpowiada to na twe pytanie, czy też mam inaczej to wytłumaczyć?


      - Nie. Dalej nic nie rozumiem, ale nie musisz tłumaczyć. - powiedziała i odgarnęła włosy z twarzy. - A i... Mógłbyś mnie puścić? - spytała, jako że ten wciąż ją trzymał w swoich ramionach.

     - Ahh. Wybacz. - upewnił się, że ta jest w stanie utrzymać się o własnych siłach i ją puścił. - Umiem czytać w myślach, co raczej jest oczywiste. - wytłumaczył. - Ale jeśli chcesz. To- mogę przestać? - spytał w sumie samego siebie. Nikomu przecież tego nie oferował i dziwnie to dla niego brzmiało. - Nie chcę żebyś czuła się niezręcznie lub coś. Więc wiesz. Jak coś to mów.

     Dopiero teraz spojrzał na dziewczynę, która z kolei obserwowała swoją porwaną i ubrudzoną sukienkę. Zapewne zastanawiała się nad tym, kiedy będzie w stanie się przebrać.

     - Czytasz w myślach mówisz? - zaczęła powoli. - Jeśli pomyślę o jakieś liczbie to będziesz wiedział co to za liczba? Eh, mniejsza. - zrezygnowała z pomysłu i spojrzała na chłopaka. - Jeśli jesteś taki super niezniszczalny to dlaczego musiałeś się chować przed tymi, co chcieli cię zabić? - zapytała, oczekując długą odpowiedz, która mogłaby rozjaśnić sytuacje. - Ja w przeciwieństwie do ciebie nie czytam w myślach.

     Dziewczyna nie doczekała się w miarę szybkiej odpowiedzi. Chłopak po prostu zamilknął i słychać było zaledwie dźwięk opadających na ziemię ubrań. Po pozbyciu się odzieży, wampir usiadł w samej bieliźnie na krawędzi wanny i zanurzył stopy w ciepłej wodzie. Mruknął zadowolony i przymknął oczy.

    - Trudno mnie zabić, gdy nie wie się jak to zrobić. A są tacy, którzy studiują naszą anatomię i inne. - zaczął tłumaczyć. - Z mijającymi latami, zyskują coraz więcej informacji i wiedzą jak nas zabić. I tak na prawdę z tak wyszkoloną osobą, to mogę być nawet na równo na sile. - stwierdził, choć tak na prawdę uważał to za niemożliwe.

     - Rozumiem. - przyznała i usiadła ponownie na ziemi, z obawy, że znów się o coś potknie. - Moglibyśmy. Em. Stąd wyjść? Chciałabym się przebrać, a moje mieszkanie jest całkiem niedaleko wyjścia z metra. Poza tym. Mam trochę pracy i musze to skończyć, aby mnie klienci nie męczyli. - wytłumaczyła, z nadzieją, że chłopak ją jednak puści.

      - Tylko daj mi się ogrzać. - zerknął na nią i postanowił ułatwić jej poruszanie się po jego "mieszkaniu". Wyjął z kieszeni spodni swój telefon i włączył aplikację latarki. Podał dziewczynie niewielki przedmiot i się do niej uśmiechnął. - Ciągle zapominam, że nie widzisz w ciemności. - przyznał, nie gubiąc przy tym uśmiechu. - Tylko proszę, nie po oczach. W lodówce powinno być coś zwyczajnego do jedzenia. Więc częstuj się jak chcesz. I nawet nie próbuj do nikogo dzwonić. I tak nie ma tu zasięgu. - dodał ostatnie na wypadek.

     - Rozumiem. - odpowiedziała i wzięła telefon od wampira. Poświeciła przed siebie i z uśmiechem podeszła do drzwi. Nawet nie odważyła się odwrócić by spojrzeć na wampira. Nie tylko dla tego, że ten ją ostrzegł by tego nie robiła, ale też dla tego, że się obawiała iż jest nagi.

     Gdy tylko wyszła do pokoiku, zaczęła rozglądać się dookoła. Wydawało się jej, że w ciemności siedzi jakieś zło i ją obserwuje. Wydawać się to mogło absurdalne, ponieważ właśnie gadała z wampirem i mieszka w jego domu. Ale i tak nie mogła się pozbyć tego uczucia.

     Postanowiła w zamian zająć jakoś myśli, więc podeszła do lodówki. Uchyliła drzwiczki i zajrzała do środka. Powoli zaczęła szukać między butelkami, by dostrzec coś, co miało jeszcze odpowiedni termin ważności. Spojrzała na surowy kawałek mięsa i jak zahipnotyzowana wyciągnęła przed siebie dłoń. Złapała zimny i miękki stek i przyjrzała się spływającej z niego krwi. Wyłączyła latarkę i schowała telefon do swej kieszeni, by móc złapać kawałek mięsa w obie dłonie. Zlizała kroplę krwi, która leniwie zaczęła spływać po jej nadgarstku i jakby to był najlepszy kawałek upieczonego mięsa, zjadła go.

     Po jakiś kilkunastu minutach, podczas których dziewczyna starała się nie rozglądać po ciemnym pokoju, z łazienki wyszedł wampir. Był zadowolony, jak zwykle zresztą. W podziemiach jego ciało szybko marzło, choć teoretycznie to mu nie przeszkadzało. Ciepła woda była wtedy jedyną rzeczą, która była w stanie poprawić mu nastrój. Ciepła woda i ciepła krew, z wciąż żyjącej istoty.

     Spojrzał na dziewczynę i się delikatnie do niej uśmiechnął. - Jest północ. - powiedział, mimo tego, że już było trochę po niej. - Nie masz nikogo w domu, kogo byś przypadkowo obudziła? - spytał, by się upewnić. Trudno by było wytłumaczyć to, czemu odprowadza do domu dziewczynę ubrudzoną krwią i w podartych ubraniach.

     - Hmm... Może babcia się obudzić, albo siostra. W końcu moje mieszkanie jest pełne rodziny. Zapewne za godzinę lub dwie wróci mój mąż, a dzieci zaczną na twój widok krzyczeć. - powiedziała z nutką sarkazmu w głosie. - A tak na serio, to mieszkanie jest puste. Przynajmniej wolne od ludzi. Są tam piękne fotele. - powiedziała i zaczęła wymieniać jakie to markowe meble posiadała.

     Wampira jednak to nie interesowało. Tak więc już po trzecim przedmiocie przestał ją słuchać. W zamian, sam otworzył drzwiczki od lodówki i sięgnął po butelkę z szczurzą krwią. Odkręcił ją i wziął spory łyk, po którym się skrzywił. Nienawidził tego smaku, ale nic innego w danej chwili nie posiadał. Tak bardzo tęsknił za ciepłym winem zmieszanym z odrobinką krwi. Można było przy takim kieliszku zasiąść w zimne dni przy kominku i spędzić miło czas z dobrą książką.

     Gdy zauważył, że dziewczyna skończyła swą przemowę, kiwną głową. - Rozumiem. - powiedział, z nadzieją, że właśnie nie sprzedał nerek lub coś takiego. - To mów kiedy chcesz iść. Odprowadzę cię. Choć w sumie, jak to nie jest tak daleko, to ni musimy iść.

     - Tak daleko? To zaledwie dwie ulice od metra. - wytłumaczyła. - Jeżeli nie będziemy iść, to jak tam się dostaniemy? Ah. No tak. Zapomniałam, że masz te swoje super talenty. Ale... Znów się tak szybko przeteleportujesz? Nie jestem pewna czy to dobry pomysł. - stwierdziła, wspominając ostatnią podróż.

     - Czemu nie? - spytał, nie rozumiejąc o co tej chodzi. - Masz jakiś zraz do tego typu rzeczy i wolisz ten naturalny? Cóż. Mnie to tam zbytnio nie przeszkadza. I tak nic nie jeździ już, więc nawet torami możemy się przejść. - powiedział. Podczas swej przemowy, podszedł do torby podróżniczej i wyjął z niej jakąś bluzę zapinaną pod szyję. - Trzymaj, bo inaczej zmarzniesz. - powiedział, wręczając jej cześć odzieży.

     - Po prostu ostatnio mój żołądek ostro zareagował na taką podróż. - przyznała, przyjmując bluzę. - nie chciałabym tym razem zwymiotować. - wytłumaczyła i ruszyła z wampirem u boku w stronę torów. - A dalej chcą cię zabić? Ci źli ludzie? A na wampiry działa woda święcona i krzyże. Czy jesteście tak jak z tego filmu Zmierzch czy z serialu Pamiętnik Wampirów czy coś? - znów zaczęła zadawać wiele pytań na raz i założyła po drodze bluzę, którą od niego dostała. - Dziękuję. Jest bardzo cieplutka.

     Wampir westchnął, gdy tylko usłyszał serię pytań. - nie są źli. A przynajmniej oni tego tak nie widzą i za pewnie inni ludzie, gdyby o nas wiedzieli, też by tak uważali. Jak widziałaś, nie jestem jakiś wegetarianinem, a ludzie nie są jabłuszkami czy czereśniami. - wytłumaczył i zeskoczył na tory. Podał dziewczynie dłoń by pomóc jej zejść. - Wybacz za porównanie

     Dziewczyna przyjęła jego dłoń i również zeszła na tory. Podziękowała mu cicho i zaczęła zmierzać w stronę peronu, z którego ją porwano. Wolała trzymać się blisko wampira, gdyż ciemność wciąż ją przerażała. Wydawał się lepszą opcją.

      - Co do ludzi, to chcą mnie zabić. I nie tylko oni. - odpowiedział po paru krokach. - Zaś krzyże... Ani one, ani woda święcona mi nic nie robią. Serio uważasz, że akurat ten Bóg istnieje i może was przed stworzeniami jak ja uratować? - westchnął. Nigdy nie był szczególnie wierzący. - Co to Zmierz i Pamiętnik Wampirów? - spytał, nie oglądając zbytnio filmów. Okazjonalnie tam przeczytał jakąś książkę o wampirach, ale na tym się kończyło.
    

      Dziewczyna kiwnęła głową i stwierdziła, że to jest idealny moment na zadawanie pytań. Wampir wyglądał na spokojniejszego i jak dotąd, odpowiadał na każde z wcześniejszych. - A słońce cię zabija? Spalasz się w popiół? Świecisz? Możesz normalnie chodzić? Nie rozumiem tego całego wampiryzmu. - powiedziała. W końcu docierało do niej, że osoba obok niej, to prawdziwy wampir. - A ten... Nie zjesz mnie? - powiedziała, powoli wpadając w panikę. Nie wiedziała czy na pewno mogła ufać chłopakowi.

     - Nie zabija mnie, choć i też nie jest miłe dla mej skóry. Szybko dostaję oparzeń. Tak samo mają ludzie z tego co pamiętam. Jakby to ci wytłumaczyć... - przez chwilę szukał odpowiedniego słowa. - Albinos! Jestem jak albinos. Albo i jestem albinosem. Nie znam się do końca na tego typu osobach. Zresztą. Mam bladą cerę, przez co słońce jest dla mnie brutalne. Dobrze czuję się w ciemnościach i w nich dokładnie widzę. Gorzej w słońcu. Jest dla mnie za jasne. Jak już muszę wyjść, to często zabieram ze sobą okulary przeciw słoneczne. Jest wieeeele do wytłumaczenia, ale ciebie to może zanudzić, więc chyba po prostu to uproszczę. A! Najważniejsze. Mogę jeść normalne jedzenie, ale mam problemy z trawieniem. Po prostu nie jestem do tego przyzwyczajony. Łatwiej mają nowe wampiry, o ile zachowają swą starą dietę. Tyle, że i tak nie pozyskają z tego niczego prócz smaku. Jak już jesteśmy na temacie jedzenia, to nie zamierzam cię zjeść. Jakbym chciał to zrobić, to byś już dawno stała się mym obiadem. Kolacją w sumie.

      W czasie, w którym wampir zdążył wytłumaczyć zaledwie cząstkę na swój temat, oni zdążyli już prawie dojść do peronu. Dziewczyna w tym czasie uważnie słuchała Ethana. Wciągała każde słowo, tak jak gąbka wciągała wodę. Wszystko było dla niej nowe i ją ciekawiło. W końcu, nie na co dzień spotykała wampira. - A... Właściwie dlaczego mnie porwałeś. Nie boisz się, że ci źli ludzie cię złapią, kiedy będziesz tak zabijał ludzi? W końcu się pokazujesz. Ja bym się ukrywała na twoim miejscu.

     Wampir nagle się zatrzymał, a jego oczy delikatnie pobłyskiwały, gdyż odbijało się od nich światło z pobliskiego peronu. Wyglądało na to, że był otwarty dla sprzątaczek czy też kogoś tam.

     - Ukrywam się już od kilku tysięcy lat. - syknął. - Czuję się jak szczur i mam tego dosyć. Wolałbym umrzeć kiedy jestem podekscytowany od adrenaliny, niż kiedy leżę i znudzonym wzrokiem gapię się w sufit.

     - Ah. Niestety, nie rozumiem tego. - powiedziała jakby zawiedziona. Hmm. Długo będziemy jeszcze iść? - spytała zmęczona poruszaniem się po terenie, którego nie widzi oraz tym, że nie spała przez długi czas.

     Gdy znów zaczęli iść, nagle przypomniała sobie o telefonie, który wciąż miała, więc oddała go wampirowi. W tym momencie poczuła wibrację własnego telefonu. Wyciągnęła go i spojrzała na ekran, odkrywając, że ma kilka wiadomości. - O jejku. Dobijali się do mnie klienci...

     Wampir podszedł do ścianki peronu i wspiął się po nim. Następnie podał dziewczynie dłonie i ją podciągnął. Był delikatnie rozdrażniony tym, że dziewczyna go w sumie zbyła. A przynajmniej tak było według niego. - O jejku, ale straszne. - Przekręcił oczami.

     Spojrzał na peron i odkrył, że już zajęto się ciałami. Jedynym potwierdzeniem tego co się wczoraj wydarzyło, były taśmy policyjne, zabraniając wstępu na miejsce zbrodni. Uśmiechnął się gdyż nawet nie było zapachu krwi w powietrzu, co działało na jego korzyść. Stwierdził, że o ile nikt go dziś nie zabije, to będzie to spokojna noc.

1 komentarz:

  1. Witam,
    Ethan okazał się bardzo starym wampirem, i nie ma zamiaru się na niej pożywić, ciekawe...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń