Strony

czwartek, 17 lipca 2014

Szmer

Nie umiem dawać nazw swoim opowiadaniom. Okazjonalnie jest to proste i niemalże samo wyskakuje. A innymi razami, nie ważne ile nad tym rozmyślam, nie mgoę znaleźć niczego pasującego. Tak więc na razie pozostawiam te, które składa się z pierwszego słowa, jakie wpadło mi do głowy. Mam nadzieję, że opowiadanie na podstawie ostatniego RP, w którym brałam udział, będzie bardziej kreatywne. 

~~~
W podziemiach

W podziemiach zawsze jest mokro i zimno. Raczej nie trzeba dodawać, że są one również pochłonięte przez ciemność, gdyż jest to oczywiste. Nie mazbyt wiele osób, które byłyby chętnie zamieszkania w takich miejscach. A jednak, w danej chwili, na kupie poduszek leżała postać nucąca coś pod nosem.

Był to młodo wyglądający chłopak, o blond włosach i niemalże białej cerze. Gdyby otworzył oczy, zauważono by parę niebieskich tęczówek otaczających dwie czarne jak smoła kropki. Posiadał on równie czarne rzęsy, których gęstości zazdrościłaby większość kobiet. Pełne usta o delikatnym odcieniu czerwieni, także pasowały do przeciwnej płci, lecz blondyn nigdy na to nie narzekał.

Jego smukłe ciało pokrywała masa kolorowych kawałków materiału. Miał on na sobie ciasne ciemne dżinsy, szarą koszulkę z czaszką o czarnych konturach na piersi. Większość koszulki przysłaniała gruba kurtka skórzana z kapturem wyłożonym od środka pomarańczowym puchem. Buty również były innego koloru niż cała reszta. Delikatna czerń mieszała się z brązem i o dziwo pasowała do reszty.

Chłopak powoli odepchnął się ramionami od ziemi, dalej nucąc jakąś powolną piosenkę i wyciągnął z uszu jedną słuchawkę. Powoli poruszał nosem, wciągając w płuca większe niż do tej pory ilości tlenu. Gdyby ktoś spędził z nim więcej czasu to wiedziałby, że chłopak węszy, miast zwyczajnie brać głębsze oddechy.

Jak już wyłapał słodki zapach, powoli otworzył oczy, ukazując tym samym czerwone tęczówki delikatnie połyskujące w ciemności. Jego szeroki uśmiech ukazał dwa rzędy śnieżnobiałych zębów i parę nienaturalnie wydłużonych kłów.

W czasie jednego uderzenia serca chłopak zniknął ze swojego miękkiego posłania, pozostawiając jedynie leżący na ziemi telefon. Z słuchawek dalej wypływał dźwięk smętnej piosenki. Tej samej, którą jeszcze nie tak dawno było się w stanie usłyszeć poprzez nucenie chłopaka.

Dźwięk muzyki nagle został zagłuszony przez hałas przejeżdżającego obok pociągu. Nie trwało to długo i już po chwili cichy śpiew kobiety na nowo wypełniał ciemny pokój. Niestety i w tej chwili nie nacieszyła się chwilą chwały. Już po kilku sekundach do kończącej się melodii dołączył ledwie dosłyszalny krzyk kobiety.

Oba dźwięki zamarły niemalże w tym samym momencie pozostawiając po sobie jedynie głuchą ciszę.

1 komentarz:

  1. Witam,
    ciekawy początek, zastanawia mnie gdzie zniknął ten blondyn i w jakim celu....
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń