Przepraszam wszystkich
za brak wpisów przez ostatni... miesiąc (ale ten czas leci, nawet kiedy się nie
bawisz dobrze) ale sporo się ostatnio działo. Tydzień poza domem, brak weny,
powrót do szkoły, nie napisany jeszcze egzamin na anglika... (jak nie będę
pisać przez następny miesiąc, znaczy że nauczycielki od anglika mnie wyrzuciły
przez okno z trzeciego piętra), a teraz jeszcze mam zaliczyć 30 godzin pracy z
bezdomnymi do 26 marca. Cichy pamiętnik jest już w połowie edycji, ale do tego
czasu mam dla was co innego. O to pierwsza część opowiadania ze strony Kiry.
Mam nadzieję że wam się spodoba, bowiem dziewczyna lepiej pisze ode mnie. Miłego czytania ^~^
Ludzie biegający tam i z powrotem. Ryk syreny. Migające światła karetki. Krzyki i płacz. Istny chaos.
Dziewczyna założyła zagubiony kosmyk włosów za ucho i skrzyżowała ramiona na piersiach. Uśmiechnęła się szerzej, a uśmiech ten był pełen zadowolenia. Jednak nie należał on do uprzejmych, ciepłych uśmiechów. Kiedy ta dziewczyna uśmiechała się w ten sposób, nie oznaczało to niczego dobrego.